Po turnusie logopedycznym i delfinoterapii Lenka łapała kilka dni relaksu i oddechu. Na żaglach. Lenkowy Dziadek jest zapalonym żeglarzem i zaprosił wnuczkę na rozpoznanie, po raz pierwszy. Lenka się relaksowała a babcia Ela i dziadek Waldek mieli pełne ręce roboty. Obsłużyć sterowanie jachtem i posiłki w ciasnej kajucie to wysiłek. Ale obsłużyć małą, zwinną, nie umiejącą na miejscu usiedzieć dziewczynkę to już mistrzostwo świata!
Ta mała dziewczynka raz chciała być pod pokładem, raz na pokładzie. A schody wąskie i strome. Innym razem w wodzie ale zaraz już z powrotem na jachcie. Najlepsza była jednak ciasna kajuta z małym okienkiem. Lenka czuła się tam jak mała myszka w norce i chciała szukać sera czyli szaleć. Budziły ją też pierwsze promienie słońca o 5 rano, co wogóle nie cieszyło reszty jachtowej załogi 🙂 Łatwo nie było ale na pewno to nowe, wspaniałe doświadczenie czuć powiew wiatru, burzyć porządek w zwiniętych linach na pokładzie, rozrzucać zabawki w kajucie, moczyć nogi w wiadrze z wodą, obserwować żaby i czyścić pokład.
Niezapomniane były też pieczone ziemniaki z jajkiem zaserwowane przez babcię na „stopce” wśród trzcin i romantyczne koncerty z dziadkiem przy zachodzie słońca. Wiele osób mówi, że z dzieckiem niepełnosprawnym niewiele można. Nie zgadzam się z tym. Zależy to w dużej mierze od woli, chęci, determinacji i wsparcia osób z zewnątrz. Owszem, czasem wszystko szwankuje i człowiek nie ma siły ruszyć ręką a co dopiero toczyć bitwę w nieznanym terenie (dla wyjaśnienie bitwa to noszenie na rękach, oswajanie przed nieznanym, szukanie toalet, jedzenie w równych odstępach czasu, nierówności terenu, obce osoby etc). Wszystko może być przeszkodą. Ale też gdy siłę się znajdzie a bliscy pomogą można góry przenosić. A już na pewno wyprawa na żagle jest możliwa.
Dziękujemy!!!
Nie ma to jak babcia. Świeża mięta zerwana, dzieci nakarmione. Czas na codzienny rytuał moczenia nóg w wiadrze 🙂
Cała naprzód. Lenka napędza rękami wiatr w żagle.
A pod pokładem czas na naukę. Dobieramy przyjaciół dla zwierzątek. Ćwiczenia logiczne z elementami terapii ręki.
Smażone ziemniaki z jajkiem, po całym dniu rejsu smakują wyśmienicie. I jaki plener!
To tylko kilka dni na Mazurach, ale wspomnienia pozostaną na długo!