Lenka i Tymon w Peru

Tytuł postu brzmi obiecująco!

Dzieci były w Peru…. ale w wyobraźni, na torcie. Tymon, młodszy brat Leny (3 lata) pojawia się na blogu po raz pierwszy. Ale ścieżka tej historii prowadzi bezpośrednio do Leny więc zamieszczam tutaj tę historię.

Zapytałam się mojego synka, co chciałby mieć na torcie. Podpowiadam – może krecika, albo Bolka i Lolka… Masza, Koziołek Matołek. Nic mu nie pasuje. Myśli, myśli i mówi. Mamo, chcę mieć na torcie Peru. To znaczy pytam? No lamy, dwie muszą być a na lamach Tymon i Lena. No i kondory. I słońce peruwiańskie. I jezioro Titicaca. I ryby. I wieloryby. I wulkan. Zaczęłam stopować…. nie da się tego wszystkiego na jednym torcie. No więc stanęło, że jezioro wywalamy ale lamy może się uda. Z jednej strony byłam przerażona. Aaaa, moje dziecko nie chce postaci z bajek filmowych. Z drugiej duma… czym skorupka za młodu nasiąknie… 🙂  Jednak mój zawód pilota wycieczek i jesienna wyprawa do Peru przyniosły efekty nie tylko w postaci dziesiątek odcinków wymyślonych bajek, tyle samo namalowanych kondorów i lam ale też obudziła dziecięce marzenia o dalekich lądach. Już nie chce tylko słuchać, chce siedzieć na lamie. Wymyśla historie o tym jak walczył z kondorami, złymi smokami a w to wszystko wplata prawdziwe nazwy jak altiplano, Titicaca, indianie Keczua, Machu Picchu.

Najbardziej chyba jednak była przerażona moja koleżanka ze studiów – Magda, która zadeklarowała się że zrobi tort dla Tymka (ja nie jestem tak zdolna). Ustaliłyśmy że to będzie coś prostego, pewnie Bolek i Lolek. Jak jej powiedziałam, jakie będzie zamówienie to prawie padła. Ale stanęła na wysokości zadania i dzielnie ulepiła wulkan, lamy, altiplano, kondory i słońce. A nawet Tymka i Lenę. Sami zobaczcie!

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Close