Koncert nad jeziorem

Lena nadal nic nie mówi. Ale od jakiegoś czasu śpiewa. Tak, śpiewa, w swoim – rzecz jasna- „elfowym” języku. Strasznie się cieszyliśmy, kiedy nauczyła się nucić „Panie Janie”. Nuciła tą piosenkę codziennie, po kilka razy a my za każdym razem cieszyliśmy się jeszcze bardziej. Aż tak nas zamęczyła tą melodią, że daliśmy jej zakaz na „Panie Janie”. Jak tylko zaczynała nucić prosiliśmy o cokolwiek innego tylko nie to. I tak nauczyła się „My jesteśmy krasnoludki”, „Sto lat”, „Stary Donald farmę miał”, „Wlazł kotek na płotek” i inne dziecięce must know.  Zadziwiające było to, że pamięta doskonale całe długie melodyczne frazy. Tak, wiem co teraz pomyślicie… co w tym nazdzwyczajnego? Pewnie u zdrowego dziecka występuje to naturalnie w wieku 2, może 3 lat. Ale nie u Leny. My to bierzemy jako coś niezwykłego, dowód na to, że jej pamięć … pamięta. A jej aparat mowy na swój sposób funkcjonuje.

Niektórzy mówią, że u dzieci niepełnosprawnych mowa rusza wtedy kiedy organizm okiełzna wielki fizyczny temat czyli np. chodzenie. Że nie jest wręcz w stanie zająć się dwoma sprawami naraz jak chodzenie i mówienie. I że jak Lena nauczy się chodzić i jej mózg nie będzie musiał wkładać 100% energii, żeby się utrzymać w pionie i nie przewracać to wtedy to chodzenie zacznie być coraz bardziej naturalnym nawykiem. A jak mózg się już przyzwyczai do tego nawyku wówczas powstanie przestrzeń w nim do opanowania nowej umiejętności. Tego się trzymam. Inni mówią, że często przed tym jak mowa ma ruszyć dziecko zaczyna śpiewać, gaworzyć, nucić po swojemu. To bardzo pozytywna wiadomość, w którą staram się wierzyć ze wszystkich sił. Dlatego cierpliwie uczymy ją nowych melodii i wysłuchujemy mini – koncertów.

Niedawno jak wyszłam z Lenką na spacer zaczęła nucić coś nowego. Nie mogłam z początku rozpoznać. Ale po chwili stało się jasne że śpiewa „będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będzie mało, będzie głośno, będzie radośnie, znów przetańczymy razem całą noc..” – hit Piersi, Bałkanica. Jak to? Skąd? Moje dziecko takie piosenki…. ? Okazało się, że nauczył ją tego dziadek podczas jazdy na rehabilitację. Dowiedziałam się, że mają swoje własne koncerty i swój własny repertuar. Jeden z nich został nagrany nad jeziorkiem w Zielonce, co udostępniam. Jakość z komórki ale na tym blogu liczą się emocje, nie wartość estetyczna 🙂

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Close