Zdecydowaliśmy się na terapię mikropolaryzacji mózgu. To nasza druga sesja, każda trwa dwa tygodnie. Poprzedniej, jesiennej nie opisywaliśmy tutaj. Co to takiego?
Fachowo to przezczaszkowa stymulacja prądem stałym tDCS, wspomaga proces odbudowy i ew. tworzenie nowych połączeń nerwowych w korze mózgowej. Sama w sobie być mało mało skuteczna, ale połączona z intensywną terapią znacznie wzmacnia jej efekty. Zabiegi stymulujące korę mózgową, pobudzją ją i mogą wpłynąć na rozwój mowy, wspieranie procesu uczenia się czy poprawę rozumienia. Mogą, ale nie muszą przynieść efektów. Jak każda terapia.
Przez 10 dni mózg poddawany jest 30-minutowej stymulacji prądem. Przykłada się do głowy eletrody, odpowiednio anody i katody i podaje prąd o wartości zazwyczaj nie przekraczającej 1 mA. Metoda ta jest nieinwazyjna i nie ma skutków ubocznych. Kwalifikacje odbywają się u neurologa. Przeciwskazaniem może być błędny zapis EEG lub padaczka. No i właśnie przez te błędny zapis EEG, który był od urodzenia u Lenki, nie mogliśmy zostać zakwalifikowani na mikropolaryzację. W poprzednich latach EEG uległo pogorszeniu i Lena była badana w kierunku padaczki. Zapis EEG na nią wskazywał, ale gołym okiem nie widzieliśmy napadów. Była nawet na Oddziale Neurologii na obserwacji gdyż lekarz twierdził, że padaczka jest, tylko my nie potrafimy rozróżnić stanu Lenki podczas ataku, czasem bowiem są to tiki mimiczne tylko. Szczęśliwie padaczki nie zauważono, natomiast bardzo zły zapis EEG eliminował Młodą ze wszelkich form terapii stymulujących mózg.
We wrześniu, po turnusie delfinoterapii ponowiliśmy zapis EEG. Był od dwukrotnie powtarzany, gdyż uznano go za błędny, bo PRAWIDŁOWY 🙂 Sama w to nie mogłam uwierzyć, że po 8 latach w końcu mamy zapis w granicach normy. Otworzyło to nam drogę do EEG Biofeedback oraz do Mikropolaryzacji. I tak oto po pierwszej sesji zauważyłam u Lenki dużą poprawę na zajęciach logopedycznych, większe skupienie, koncentrację i lepszą współpracę z terapeutą. Dlatego zdecydowaliśmy się na kontynuację tej formy terapii, mając nadzieję na dalsze pozytywne efekty.
W wyborze terapii najgorsze jest to, że wydaje sie mnóstwo pieniędzy a nigdy nie wiadomo co zadziała i co jest dobre dla naszego dziecka. Trzeba kierować się głównie intuicją, odpowiedzialność za złe wybory wziąć na swoje barki. Niestety. Nie ma lekarzy czy specjalistów, którzy by w sposób holistyczny podeszli do naszych dzieci i podpowiedzieli odpowiednią formę terapii. Czasem przychodzi nam „kopać się” z terapeutami czy lekarzami, którzy naszą prywatną rehabilitację uważają za fanaberię. Tak było np. z Metodą Krakowską, którą Lenka jest prowadzona od 3 lat, a której nie uznają ośrodki państwowe. Gdybym tylko wiedziała o tej metodzie, wypróbowałabym ją u Lenki w wieku 2-3 lat, nie 5. Efekty byłyby znacznie lepsze. Ale nikt nam nie proponuje metod terapii, tak by rodzic mógł wybrać co dla dziecka jest odpowiednie. Musi sam szukać w internecie, na forach oraz uczyć się na własnych błędach. To myślę, że w terapii dziecka niepełnosprawnego jest najtrudniejsze – samodzielność w wyborach, brak wsparcia ze strony lekarzy oraz oczywiście koszty terapii.
Mikropolaryzację w Warszawie proponuje ośrodek UniqueCenter na Białołęce. Centrum posiada akredytację Instytutu profesora A. Sheliakina, mieszczącego się w Sankt Petersburgu. Właściciele posiadają odpowiednie certyfikaty.
Brak komentarzy