Czerwcowy turnus w Zabajce

Zaczęliśmy intensywny wiosenno – letni program. Teraz jeździmy na turnusy z 6 tygodniowymi przerwami. Taka forma podobno jest bardzo skuteczna. Dwa tygodnie ćwiczeń, 6 tygodni na odpoczynek i pokazanie postępów u dziecka. Kolejna faza: dwa tygodnie ćwiczeń i utrwalenie wyćwiczonych umiejętności. I znowu 6 tygodni na odpoczynek. Byliśmy na turnusie w kwietniu, teraz pojechaliśmy w czerwcu i następny raz w sierpniu. Cel mamy jeden, bardzo konkretny. I na tym się skupiamy: postawić Lenkę na nogi. Chcemy by zaczęła chodzić i jestem pewna, że jest to wykonalne.

Z każdym miesiącem jest coraz lepiej.  Lena chętniej staje przy stole. Zaczyna kroczyć przy barierkach, podtrzymywana za dwie ręce. Cały czas gdyby nie miała oparcia natychmiast by straciła równowagę i upadła. Nie ma skoordynowanych funkcji obronnych więc podczas upadku nie ugnie nóg w kolanie ani nie przechyli się do przodu by podeprzeć się rękoma. Upadłaby na wyprostowanych nogach w tył, waląc głową w podłogę. To oznacza, że nie można jej zostawić nawet na sekundę bo do nieszczęścia jest potrzebna tylko mała chwila nieuwagi.

Na tym turnusie na pewno poprawiliśmy klęczenie i stawanie do góry z pozycji klęcznej. Trochę koordynację, masę mięśniową. Jak zwykle ćwiczył z Lenką fizjoterapeuta Krzysztof, którego uwielbiamy bo nie daje Lence forów i wie jak ją zmotywować. Czasem nawet jest dla niej srogi ale ona wie, że u niego na zajęciach się ćwiczy a nie płacze. Mają świetny kontakt.

W basenie po raz pierwszy została puszczona z obciążeniem na nogach. To znaczy zaczęła chodzić. Sama. Ja wiem, że opór wody pomaga, nie czuć ciężaru ciała. Że to co innego jak na lądzie. Ale dla niej to znaczyło bardzo dużo, bo zobaczyła że potrafi. Że może. Na pewno to dla Lenki duża motywacja. A ja uwierzyłam na nowo, że to już niedługo. Może rok, może dwa i będzie sukces.

Z mową nadal nic. Żadnych nowych dźwięków. Ale z rozumieniem coraz lepiej. Lepsza komunikacja wzrokowa, koordynacja ręka – oko. Lenka zaczęła trzymać kredkę w ręce i nie wypuszcza jej. Powoli znika symetryczność w dłoniach. Do tej pory ręce były jak siostry bliźniaczki, to co robi lewa naśladuje prawa. To szalenie utrudnia wiele prac, które mogłaby wykonać. Na przykład jedną ręką trzymać lalkę i drugą czesać jej włosy. Jak jej włożę w jedną rękę lalę a w drugiej szczotkę to jedna ręka czesze (czasem po twarzy lali bo Lenka nie trafia jeszcze w sedno) a druga niby trzyma lalę ale palce robią dokładnie te same ruchy czesania jak druga ręka. Ciężko to wyeliminować. Domyślam się, że to efekt hipoplazji ciała modzelowatego. Że ścieńczała przegroda pomiędzy dwoma półkulami mózgu ma słabsze unerwienie, mniejszą ilość neuronów, słabsze przewodzenie. Przewodzi bodźce wolniej z jednej półkuli do drugiej, w sposób zaburzony. A czasem właśnie nie przetwarza na tyle szybko stąd ręce idą na skróty i wykonują te same ruchy. Wierzę, że to uda się wyeliminować odpowiednią dawką ćwiczeń.

Teraz należy czekać na efekty turnusu. Pozostało 1.5 miesiąca do Zabajki ale tym razem pomiędzy tymi dwoma prywatnymi turnusami mamy na NFZ w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. W lipcu. Czyli wakacje zapowiadają się dla Leny bardzo intensywnie. Czeka ją intensywne cztery tygodnie rehabilitacji i dwa tygodnie wakacji nad morzem. A potem, pod koniec sierpnia kolejna operacja na biodro czyli pobyt w szpitalu. Grafik letni mamy wypełniony do maksimum.

 

 

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Close